niedziela, 3 listopada 2013

Comenius - spotkanie projektowe we Włoszech

Wywiad przeprowadzony przez Elżbietę Malec – koordynatorkę programu Comenius z pięciorgiem uczniów gimnazjum z Zespołu Szkół nr 7 w Gdyni - uczestnikami III spotkania projektowego we Włoszech w dniach 13 – 17.05.2013 pt. „Team Spirit” dotyczącego sportu.

E.M. : Jakie są Wasze wrażenia, opinie dotyczące konkurencji sportowych i biegu na orientację? Jakie emocje przeżywaliście? Jak układała się współpraca w Waszych międzynarodowych zespołach?

Dorota Olszowa: Zajęcia sportowe na pięknym stadionie w małej miejscowości Chiuro były świetne. Dostaliśmy kolorowe koszulki, stworzyliśmy pięć międzynarodowych zespołów. Emocje były wielkie, ponieważ cały czas rywalizowaliśmy między sobą. Dobrze się dogadywaliśmy, mogliśmy wykorzystywać swe umiejętności porozumiewania się w języku angielskim, zresztą było to możliwe na każdym kroku.

Marta Szermelek: Bardzo podobały mi się konkurencje sportowe. Każdy z nas mógł wykazać się w dyscyplinie, w której jest dobry. Nasza drużyna okazała się bardzo zgrana. Staraliśmy się, żeby wszyscy brali czynny udział w zawodach. Najbardziej podobała mi się gra w siatkówkę. Bardzo sympatyczny włoski nauczyciel prowadzący zawody wspaniale zagrzewał nas do walki. Wszyscy myśleli, że drużyna pomarańczowa wygra, ale gdy zostały ogłoszone wyniki, okazało się, że to właśnie mój zespół zajął pierwsze miejsce. Byliśmy bardzo szczęśliwi z tego powodu, ponieważ pomarańczowi mieli bardzo zgrany i silny skład.

Nadia Basińska: Konkurencje sportowe były ciekawe. Każdy miał okazję wykazać się w co najmniej jednej z nich. Szczególnie podobał mi się rzut vortexem – mało znanym u nas. Czułam ducha rywalizacji podobnie jak inni.

Sebastian Cierluk: Bieg na orientację w Alpach, na wysoko położonych terenach leśnych był przyjemny, choć pogoda niezbyt dopisała. Dowiedzieliśmy się, jak korzystać z kompasu i innych przyrządów do nawigacji.

E.M.: Jaka jest Wasza opinia o włoskiej szkole, lekcjach, uczniach, nauczycielach. Co szczególnie się Wam podobało? Co przenieślibyście do naszej szkoły?

Rafał Spaleniak: Na początku byłem zdziwiony, bo myślałem, że włoska szkoła będzie bardziej nowoczesna, sam budynek oraz jego wnętrze okazały się stare, zabytkowe, trochę zniszczone, ale w każdej sali są tablice interaktywne. Lekcje, które mieliśmy okazję obserwować, były naprawdę ciekawe, np. na technologii uczniowie uczą się o budowie maszyn. We Włoszech lekcje trwają 60 minut, u nas 45 minut. Włosi nie mają przerw lub są bardzo krótkie - u nas dłuższe, wolę te nasze. Wszystkie zajęcia kończą się każdego dnia o 13.00.

Marta Szermelek: Przed naszym wyjazdem przeglądałam zdjęcia, które znajdowały się na stronie internetowej włoskiej szkoły. Myślałam, że szkoła jest o wiele większa od naszej, a po przyjeździe okazała się mniejsza, ale bardzo przytulna. Nauczyciele są tam bardzo zżyci z uczniami, bardziej niż w naszej szkole. Uczniowie wygłupiają się ze swoimi wychowawcami. Wszyscy są bardzo uprzejmi. Do naszej szkoły przeniosłabym panującą tam atmosferę. Dorota Olszowa: U nich w szkole panuje atmosfera domowa, nauczyciele ze swoimi podopiecznymi rozmawiają jak z rodziną, co bardzo mi się spodobało. Jeśli jednak chodzi o budynek, nasza szkoła wypada lepiej.

Marta Szermelek: Mnie najbardziej spodobała mi się lekcja muzyki. Młodzież grała na fletach i śpiewała. Zaprosiła nas do wspólnego śpiewania hymnu Włoch. Wcześniej zaprezentowałam im jedną z polskich piosenek oraz znany utwór włoskiego wokalisty. Wszyscy byli zachwyceni i gratulowali mi, może też dlatego, że śpiewałam po włosku.

Nadia Basińska: Byłam na lekcji włoskiego, który jest bardzo trudnym językiem. Cieszyła mnie otwartość nauczycieli, którzy chcieli, abyśmy również angażowali się w lekcje. Odwiedziłam także zajęcia artystyczne, czyli naszą plastykę. Tu uczniowie mają szansę na rozwijanie własnej twórczości. Robiliśmy weneckie maski z gliny na specjalnych formach. Chętnie wykonałabym takie u nas. Nasza szkoła za to jest większa i nowocześniejsza, mimo że nie posiadamy tylu tablic interaktywnych. Mamy większe możliwości w kwestii sprzętu czy dostępu do Internetu. Ze względu na to, że jestem mocno związana z muzyką, bardzo podobało mi się, że każdy włoski uczeń umiał grać na jakimś instrumencie np. na flecie bocznym, perkusji, skrzypcach, gitarze, basie itd. Było to dla mnie miłym zaskoczeniem. Podobał mi się koncert orkiestry złożonej z uczniów.

Dorota Olszowa: Tak, rzeczywiście. Kiedy przyjechaliśmy, dzieci z tamtej szkoły zabrały nas, żeby pokazać nam jej wnętrze. Akurat odbywały się zajęcia pozalekcyjne. W każdej z sal dziecko uczyło się grać na jakimś instrumencie. Mogliśmy posłuchać każdego z nich i zobaczyć, jak ogromny mają talent.

E.M.: Jakie nowe doświadczenia dała Wam wizyta we włoskiej rodzinie? Co ciekawego zauważyliście? Jakie obyczaje tu panują? Czym różni się od polskiej rodziny? Jak byliście przyjęci?

Sebastian Cierluk: Włoska rodzina przyjęła mnie serdecznie, było bardzo przytulnie, czułem się jak w domu. Opowiadaliśmy sobie po angielsku różne historie, syn i córka gospodyni pokazywali sztuczki. We Włoszech je się bardzo dużo, na kolacje podaje się dwa pełne dania - to mnie zdziwiło, bo w Polsce mamy zupę i jedno danie główne, a tam dodatkowo są różne przekąski i ciasta, do każdego posiłku jest chleb. Z chęcią powróciłbym do tej rodziny.

Marta Szermelek: Włoska rodzina, u której jadłam obiadokolacje, była wspaniała. Byłam tam wraz z Niemką - Isabelle. Wszyscy członkowie rodziny traktowali nas jakbyśmy były częścią ich rodziny. Posiłki były bardzo obfite i wyśmienite. Chciałam spróbować wszystkiego, ale nie zawsze starczało mi miejsca w żołądku. Po posiłkach graliśmy w różne gry i śpiewaliśmy piosenki w różnych językach. Próbowałam nauczyć Włochów polskiej piosenki i nawet dobrze im szło jak na nasz trudny język. Bardzo podobał mi się fakt, że wszyscy jedzą tam razem o wyznaczonej porze i mają czas, żeby ze sobą porozmawiać, czego brakuje u nas.

Nadia Basińska: Potwierdzam. Włosi są otwarci i gościnni. Głównie zauważyłam, że panuje u nich zasada "Od Włocha nie można wyjść głodnym". Jedzą bardzo dużo i często, a mimo to są szczupli. Byliśmy razem z uczniem z innego kraju, co pozwoliło na szkolenie języka angielskiego, jak i wspólne poznawanie rodziny.

Dorota Olszowa: Rzeczywiście dopiero podczas wizyty u włoskiej rodziny zauważyłam, jak dużo Włosi jedzą; nie tylko ja, ale i moi koledzy byli w szoku, ponieważ, gdy myśleliśmy, że kolacja już jest skończona, dla Włochów to był dopiero początek. Są niezwykle gościnni i bardzo przejmują się tym, co inni sobie o nich pomyślą.

Rafał Spaleniak: Mnie włoska kuchnia bardzo przypadła do gustu i nie miałem problemu ze zjadaniem ogromnej ilości dań. Najbardziej podobał mi się kontakt Włochów z rodziną. Jedzą wszyscy razem, rozmawiając tak, jakby czas nie grał roli. W Polsce często ludzie nie mają czasu, wracają o różnych porach do domu i nie czekają z posiłkiem na resztę członków rodziny. W Polsce obiad rodzinny jest z reguły w weekend czy z jakieś okazji. We Włoszech każdy posiłek odbywał się w pełnym składzie rodziny, to bardzo zbliża. Szkoda, że u nas tak nie jest na co dzień.

E.M.: Jak oceniacie kompetencje językowe uczestników spotkania? Jak oceniacie własne kompetencje w j. angielskim? Marta Szermelek: Gdy przyjechaliśmy do Włoch, okazało się, że jesteśmy najstarsi, niedługo kończymy III klasę gimnazjum (poza Sebastianem, który jest o rok młodszy). Według mnie osoby, które tam były, dobrze posługiwały się językiem angielskim. My też bardzo dobrze sobie radziliśmy.

Rafał Spaleniak: Bariera językowa między uczestnikami jednak na pewno istniała. Najgorszy był początek, wszyscy szybko przedstawiali się i uciekali do swoich znajomych z kraju. Na przestrzeni kilku dni to się zmieniło, ludzie nabierali pewności siebie i powoli zaczynali rozmawiać. Nie ma co się dziwić, że byli wstydliwi, w końcu większość była młodsza od nas, mieli zaledwie po 13 lat, więc różnica jest spora. W ostatni dzień kontakt się polepszył i uczniowie ze wszystkich krajów rozmawiali ze sobą swobodniej. Szkoda, że dopiero wtedy, gdy wszyscy się już pakowali. Co do moich kompetencji, raczej nie miałem problemu z dogadaniem się z innymi.

Nadia Basińska: Uważam, że my Polacy we Włoszech okazaliśmy się osobami najlepiej rozmawiającymi po angielsku. Osobiście większość czasu spędziłam z Niemkami i znalazłyśmy ze sobą wiele wspólnych tematów. Przy okazji mogłam podszkolić się z niemieckiego. Nie miałyśmy większych problemów z rozmową.

Dorota Olszowa: Dobrze komunikowaliśmy się z osobami z Niemiec, Portugalii i Słowenii, to z nimi najbardziej się zaprzyjaźniliśmy i mamy kontakt do teraz.

E.M. : Co dał Wam udział w projekcie Comenius i wyjeździe do Włoch na spotkanie projektowe dotyczące sportu?

Marta Szermelek: Udział w projekcie dał mi bardzo dużo. Po pierwsze pozwolił mi poznać zwyczaje panujące we włoskich rodzinach. Po drugie mogłam zobaczyć, jak to jest uczyć się w szkole za granicą, co zawsze chciałam wiedzieć. Pozwolił mi sprawdzić poziom znajomości języka angielskiego w praktyce i poznać wiele wspaniałych ludzi z różnych krajów Europy. Zaprzyjaźniłam się z Giorgią, która jest w moim wieku oraz z jedną z dziewczyn z Portugalii. Obie zaprosiły mnie do siebie, co bardzo mnie zdziwiło. Ja również zaprosiłam je do siebie. W tym roku prawdopodobnie Giorgia przyjedzie do mnie na wakacje!

Dorota Olszowa: Udział w tym projekcie na pewno pomógł mi w lepszym komunikowaniu się w języku angielskim, co wydaje mi się bardzo ważne. Następną najfantastyczniejszą rzeczą jest zobaczenie kolejnego zakątka świata. Codziennie budziłam się i z okna widziałam piękne Alpy - jest to wspaniały widok, a także wspaniałe uczucie. Nawet smakowanie nowych potraw, co wydaje się błahostką, jest czymś nowym. Kolejną sprawą jest poznanie cudownych ludzi, z którymi mam zamiar cały czas utrzymywać kontakt.

Rafał Spaleniak: Udział w projekcie przede wszystkim dał mi szansę wyjechania za granicę po raz pierwszy w moim życiu. Było to naprawdę niesamowite przeżycie, bo jeszcze nigdy tak daleko nie podróżowałem. Mogłem też się sprawdzić, jak to jest u mnie z porozumiewaniem się w obcym języku na co dzień. Po studiach planuję mieszkać za granicą, więc to było dla mnie testem, czy codziennie mógłbym rozmawiać w języku angielskim. Dałbym radę!

Sebastian Cierluk: Na pewno poprawił się mój poziom znajomości j. angielskiego, co mnie bardzo uszczęśliwia. Ważny jest dla mnie sport, wiem już, co w atletyce potrafię, a czego nie, w czym jestem w dobry, a nad czym muszę jeszcze popracować . Spotkałem wielu nowych przyjaciół nie tylko wśród młodzieży, ale także zaprzyjaźniłem się z niektórymi opiekunami z innych krajów .

Nadia Basińska: Dla mnie wyjazd był bardzo korzystny, dał mi szansę na poznanie innych narodowości, podszkolenie języka, poznanie Włoch od innej strony – szkoły, rodziny, przyrody i kultury. Zyskałam nowe kontakty międzynarodowe i miło spędziłam czas. Warto było brać udział w programie!

E.M.: Na koniec naszej rozmowy: co jeszcze nasuwa się Wam na temat wyjazdu i projektu? Jakie są Wasze wrażenia, opinie, wnioski?

Marta Szermelek: Bardzo podobał mi się wyjazd do Włoch. Miło wspominam chwile tam spędzone. Przede wszystkim najbardziej podobały mi się wieczory spędzone u rodzin. Dzięki temu mogłyśmy lepiej poznać się i wymienić kontaktami z koleżankami- Włoszką i Portugalką. Wspomnienia z wyjazdu na zawsze zostaną w mojej głowie. Mam nadzieję, że nie stracę kontaktu ze wszystkimi osobami, które tam poznałam.

Dorota Olszowa: Dzięki temu wyjazdowi zyskałam niesamowite przeżycia. Starałam się czerpać jak najwięcej z każdej chwili mimo bardzo napiętego planu. Myślę, że takie wyjazdy są doskonałe do nabrania nowych doświadczeń.

Rafał Spaleniak: Moja opinia o Włoszech jest bardzo pozytywna, kraj i ludzie spodobali mi się i chciałbym tam wrócić. Zajęcia projektowe Comenius dotyczące sportu były ciekawie przygotowane, organizacja przez gospodarzy również nie zawiodła, więc wyjazd był udany.

Sebastian Cierluk: Było bardzo fajnie. Nie tylko z powodu ciekawego programu, ale przede wszystkim dlatego, że poznałem miłych ludzi. Widzieliśmy wysokie południowe Alpy. Widok gór z rana jest piękny i od razu napełnia człowieka górskie powietrze i szczęście!

Nadia Basińska: Włochy są zdecydowanie innym krajem niż nasz. Znajdzie się wiele różnic jak i podobieństw. Włosi są bardzo głośni, a język włoski brzmi jakby ciągle się kłócili, ale to mili, najbardziej gościnni ludzie, jakich znam! >/p>

Comenius w Zespole Szkół nr 7

Zespół Szkół nr 7 w Gdyni przy ulicy Stawnej na Witominie od początku bieżącego roku szkolnego bierze udział w realizacji programu Comenius. pt.”Europejska Młodzież. Przeszłość. Teraźniejszość. Przyszłość”. Wspólnie z sześcioma szkołami z krajów partnerskich Niemiec, Danii, Węgier, Portugalii, Włoch oraz Słowenii przygotowane zostało trzecie spotkanie projektowe pt. „Spirit Team” mające na celu wywołanie w uczestnikach poczucia przynależności do europejskiej wspólnoty poprzez sport. Spotkanie odbyło się w dniach 13 – 17 maja 2013 r. w szkole w Ponte In Valtellina – niewielkiej miejscowości w Lombardii we Włoszech.

ZS 7 reprezentowało pięcioro uczniów gimnazjum: Nadia Basińska, Dorota Olszowa, Marta Szermelek, Sebastian Cierluk i Rafał Spaleniak. Wzięli oni udział w zawodach sportowych w dobranych losowo międzynarodowych drużynach. Wszyscy uczestnicy startowali w różnych dyscyplinach lekkoatletycznych i grach zespołowych oraz brali udział w biegu na orientację w Alpach. Rywalizacja sportowa dała wspólny cel – osiągnięcie dla swojej drużyny jak najwięcej punktów, jej efektem była integracja uczniów z różnych krajów i zwiększenie kompetencji językowych w j. angielskim. Uczniom towarzyszyły koordynatorki programu Comenius w ZS 7 – Elżbieta Malec i Małgorzata Bergau – Jankowska oraz nauczycielka wychowania fizycznego – Monika Jarząb.

Spotkanie okazało się bardzo udane, pozwoliło po raz kolejny na zacieśnienie współpracy między szkołami partnerskimi, nawiązanie nowych przyjaźni i promowanie zagranicą naszego pięknego miasta – Gdyni.